Strony

wtorek, 31 grudnia 2013

Sylwester :) i ostatni post w tym roku !

Livka spacerowiczka już gdzieś wyrusza

Witamy ;)
Ano dziś Sylwester , a Nas spokojnie , żadnych przygotowań , ani szaleństw pt. ' w co ja się ubiorę ' byłyśmy na spacerze , zrobiłyśmy zakupy , Tatuś pracował tylko  3 godzinki . Dzień jak każdy inny , chociaż ostatni w tym roku .. ;)

Takie posumowanie ' co Nam przyniósł ten rok ? '
Masę nowych Livkowych umiejętności. Zaczęła chodzić , duużo (!) mówić , sama jeść . Tyle tego jest , że nie nadążam . Ogólnie bardzo mocno się zmieniła . Nie jest małym Bąkiem ,  u którego dość łatwo pomylić płeć , tylko małą Księżniczką ;* . Kocham Cię Całym sercem Aniołku <3
O L mogłabym pisać i pisać bez końca . Co zmieniło się w tym roku . Ale staram się to robić w codziennych postach w miarę na bieżąco :)
Co u Mamy i u Taty w 2013 ?
Mama siedzi w domu , rok kolejny z Maluszkiem , ale nie dokońca bo do szkoły w weekendy chadza i sukcesywnie idzie do przodu , zaliczam kolejne semestry .
Cieszy się Mamuśka z każdej chwili spędzonej razem, bo to dla mnie największe szczęście .
Tatuś pracuje w tym samym miejscu dalej , dba o Nas , czyli tak jak rok temu , albo może nawet lepiej ,bo wspanialszy się zrobił dla Nas  :D <3

Jakie plany , cele i zamiary w 2014 ?
Mam kilka , takie najważniejsze to skończyć szkołę , napisać maturę ( Napisać , nie nastawiam się , że zdam , bardzo tego chcę i dołożę wszelkich starań , ale może nie wyjść , za pierwszym podejściem ;) , zrobić prawo jazdy ( ! ) , wybrać kierunek studiów i pójść na nie ( jeśli maturę zdam ) .
chciałabym nie palić ( co roku sobie obiecuję , że od sylwestra nie palę , ale głupio tak po 24 już nie jarać , jak impreza trwa , a z resztą zawsze się o tym  zapomina :P ) , zdrowiej jeść ( i Staremu też zdrowsze żarło wciskać , bo Mała to je naprawdę je wszystko co ma dużo witamin , ale my nie koniecznie , a Ojciec to w ogóle wybredny ).

Naturalnie chcę też złożyć życzenia  , oby ten rok nie był gorszy , oby zdrowy , szczęśliwy , pełen miłych niespodzianek , radości i uśmiechu . Żeby los kłód pod nogi nie rzucał , żeby spełniły się marzenia , spełnienia zawodowego , sukcesów na każdej płaszczyźnie . Pięknych wielu chwil spędzonych w gronie najbliższych i szampańskiej zabawy w dzisiejszą sylwestrową noc . Wam , Nam i wszystkim życzy Livkowa z Mamuśką :)
<3
Dziękuję , że jesteście , bo to też jedna z bardzo ważnych rzeczy ,
którą przyniósł mi ten 2013 rok , z resztą to jeden z lepszych w moim życiu , nie ważne są porażki jakie ponieśliśmy , ale sukcesy , jakie odnieśliśmy . A My mamy siebie , Naszą małą , zwariowaną rodzinkę w komplecie , blisko , zdrowi i szczęśliwi jesteśmy , a to najważniejsze !







Livkowy uśmieszek ;*

Matka z Ojcem <3

Matka śle Wam Buziaka :*



poniedziałek, 30 grudnia 2013

Przed , po i w trakcie świąt :)


Witam :)
Miało być o świętach dziś i przygotowaniach więc będzie .
Przed : bez tak zwanego 'dupościsku' , który znam z domu swego rodzinnego . Nikt nie warczał , aby szybciej , aby więcej robić. Sprzątać , pomagać . Jakoś spokojnie było. Naturalnie miałam zrobić porządną listę rzeczy niezbędnych - czego nie uczyniłam i miałam przez to kilka wypraw do sklepu - więcej . Ale bez tragedii. Dużo ludzi było w domu naszym , przez co było wesoło i naprawdę świątecznie . Livkowa pierwszy raz od świąt spała dziś w dzień , a nie pod wieczór. Czyli wszystko wraca do normy. Nie powiem , żebym miała wiele czasu wolnego i nie wiele zrobiła, bo okna oczywiście lśnią , dywan wyprany, wszystko posortowane w szafkach, ale jeśli chodzi o żarło , to zbytnio nie szalałam , bo i po co ? Dla Naszej 3 i pół osobowej rodziny ? Kto by to zjadł? Pierogi były ( pisałam już , że kleiłam pół nocy) , barszczyk, kupne uszka, sałatka jarzynowa, rybka i najpyszniejsze ciasto jakie w zyciu jadłam wyprodukowane przez Siostrę moją ' 3 bit ' . Normalnie wstawałam w nocy , żeby je podjadać. Średnio co 2 godziny odwiedzałam lodówkę , w sumie prawie sama całą blachę pochłonęłam i wcale mi nie jest z tym źle :D . Może trochę , bo za szybko się skończyło :(. Była też masa kupnych słodyczy , owoce . Obżarli się Oporowo co za skutkowało lenistwem w dzień pierwszy świąt. Dawno się tak nie byczyłam :) Livka jak by wiedziała , że przed kolacją iść spać . Wstała gdy wszystko i wszyscy byliśmy gotowi :) Ma wyczucie :) Po opłatku wysłałam Małą z Ciucią , żeby ' długo myły ręce ':D Wróciły, a tu prezenty pod choinką. L bardziej ucieszyły słodycze niż pies. A jak już wspominałam kuchnia nie doszła na gwiazdkę . A ciuszki , które miałam wsadzić do paczki , dałam jej odrazu , przecież musiałam jej przymierzyć :). Buciki od Babci też . Dostała kolejną futrzaną kamizelkę , leginsy , sweterek , dwie pary spodni ( jedne na szelkach) , bluzę , golfik i śliczne zimowe 'najeczki' :D W drugi dzień świąt byliśmy w rynku. A Ci sprzedawcy to mają tupet , kilka knajp czynnych i kwiaciarni i balony z helem . Każde dziecko, które obok nich przechodziło , musiało takiego mieć. Livkowa też naturalnie . Znaczy plan był taki , że wcale jej nie kupimy. I jak już byliśmy pewni , że się udało podeszliśmy do wielkiej choinki i wyjeliśmy ją z wózka , zrobiła zawrotkę i do stoiska gdzie wszystkie dzieci się zaopatrywały. " Balun , balun , Tatuś , Mamo ! " no i weź tu nie kup dziecku ! (; . Wiem mało asertywni z Nas rodzice , ale za to jaka radość była ! Powrót do domu , obżerania się ciąg dalszy . A w piątek powrót do rzeczywistości :) .
Ah . jeszcze z takich mniej fajnych rzeczy. Zamówiliśmy zakupy z tesco, żeby to co cięższe wtargali oni na ten nasz strasznie ' wysoki ' parter . I wszystko by było pięknie , gdyby nie fakt , że przywieźli Nam , kaczkę , podobnież do 26.12 ważną , w niedzielę ( tak napisane było) , a we wtorek mieliśmy ją ' zapeklować ' i nadziać . Ale jak poczułam te smród to od razu ptaszyna na śmietniku wylądowała . I wiem , że mięsa już nigdy nie zamówię , ani nie kupię w żadnym markecie ( w zasadzie tego nie robię , ale nie-mąż uparty , jak osioł ;) . Tak jakoś zleciał nam ten magiczny czas . Myślę , że było wspaniale . Bo najważniejsze , że byliśmy razem . (: .
A dziś dzień dziwny , ciężko mi się było odnaleźć , bez starego w domu.. tyle czasu wolne miał .. Jutro cudny sylwester z TVP 2 . Nie narzekam , nie muszę się martwić w co się ubiorę , gdzie i w jakim towarzystwie będę się bawić .
Ubiorę swój ' galowy dres ' i zasiądę z Ojcem przed Tv wcinając coś tłustego i popijając piccolo :D
A teraz mykam spać , bo Livkowa chce się przytulić , i wplątać swoje paluszki w moje włosy .. jak co wieczór :)






niedziela, 29 grudnia 2013

Tęsknimy za Ciocią :(


Dobry wieczór :)
.. i po świętach :(
Wczoraj w nocy Ciucia Malina pojechała :( Tęsknimy bardzo .. Livciakowa pytała o nią z rana .. Ta odległość ;/ męczy mnie .. Nie widziałam mojej rodziny od pół roku . I może w wakacje dopiero się spotkamy.
Dopiero teraz po świętach mam chwilę spokoju . Cały czas coś . Sprzątanie , gotowanie , milion prań ( nie wiem czemu , ciągle mam mnóstwo ciemnych rzeczy do prania , a przecież tylko stary na ciemno się ubiera ?  Skąd tyle tego się bierze .. ? ) W piątek doszła kuchnia , czyste szaleństwo ,poszłyśmy z Ciotką do factory na wyprzedaże obczaić co się dzieje ( w sumie to nic nie ma :( ) . Wracamy a tu stoi na środku pokoju , piękna, złożona ( Tatusiek miał wolne i siedział w chałupie) , czerwono - biała , wyposażona KUCHNIA . L nie do końca wiedziała co się dzieje ( była jeszcze na etapie głębokiego oddychania , po histerii , którą odstawiła , jak wracałyśmy , nie płakała . Darła się . I nie wiem o co jej chodziło . Dostała nowe kredki , kolorowanki . A i tak nie pasowało. No ale jak wróciłyśmy i zobaczyła prezent , uspokoiła się , tylko musiała dojść do siebie ) Chodziła w okół niej , oglądała , dotykała , otwierała piekarnik , lodówkę . A później zabawa na całego , ledwo dałam radę ją rozebrać , bo była tak pochłonięta zabawą , że wcale nie chciała sobie przerywać , a tym bardziej , żeby robił to ktokolwiek inny. Do wieczora nie odstępowała nowej zabawki na krok . Ale ciągle , ktoś musiał jej towarzyszyć , żeby próbować tego co ona ugotowała i myć w niby zlewie naczynia. Najlepiej , żeby była to mama , ale jak nie było mnie w pobliżu to mógł być ' Tatuś' (bo dokładnie tak i bardzo wyraźnie go ostatnio nazywa , chłop pęka z dumy , Serio :)) ewentualnie Ciucia :P . Tak zleciał nam piąteczek . Wczoraj wybrałyśmy się na ciąg dalszy łowienia okazji na wyprzedażach. Kierunek 'zara' i totalne wnerwienie , wszystko co mi się podobało było za małe , a jak coś było w Livkowym rozmiarze to nie podobało się mi :( . Ale znalazłyśmy w końcu komin, który L idealnie pasuje . :) Kupiłyśmy masę pierdół oczywiście . W drodze powrotnej odwiedziłyśmy Ciocię i jej 3 letnią Córę u nich na podwórku . Jakąś godzinę spędziłyśmy w piaskownicy . Pogoda wgl nie przypomina świąt , dlatego też pozwoliłyśmy sobie na szaleństwo na placu zabaw :) Chyba już nie chcę śniegu ,no z jednej strony to Mała miała by świetną zabawę, ale jak pomyślę o tej chlapie i mrozie , to odechciewa mi się lepienia ' bałana' i zjazdów z górki na sankach, których jeszcze nie zakupiliśmy , bo nikt tak naprawdę nie wie czy się przydadzą :) . A zapomniałam o historii na temat 'bałana' nim kuchnia się pojawiła , cały czas Livkowa biegała z kartką i kredką podchodziła do osoby , która była najbliżej i mówiła ' Ocy Bałana Rysuj '( oczy Bałwana rysuj) i tak ciągle , któregoś dnia narysowałam 30 bałwanów. I nie można było jej podłożyć żadnego , który został narysowany wcześniej . Musiał być nowy . Czasem jeszcze się zdarza , że jestem zmuszona do rysowania ' bałana ocy ' ale nie tak nagminnie jak wcześniej na moje szczęście :) .
Maleństwo śpi , ja chyba pooglądam telewizję , odpocznę tak naprawdę , myślę , że zasłużyłam . Jutro Wam napiszę , więcej o świętach , wigilii .. a dziś się wyłączam całkowicie ;*
Wy też wypoczywajcie , każdemu się kiedyś należy . :)
















środa, 25 grudnia 2013

Święta !


Witajcie Kochani :)*
Nie było Nas przez długo , ale nie sądziłam , że tyle zajęć będę miała i , że tyle czasu mi to zajmie .. Nigdy nie przygotowywałam sama świąt , zawsze albo jechaliśmy do rodzinki na święta , albo jak mieszkałam w domu to pomagałam Mamie , Babci .. A teraz wszystko sama . Ale jestem z siebie dumna ukleiłam pierogi, barszcz ugotowałam , sałatkę zrobiłam i trochę innych rzeczy. Ale najgorsze były pierogi do 4 rano kleiłam ;/ . A po 8 trzeba było wstać . Ciężko . Ale wszystko było jak powinno . Livia dostała tylko pieska , bo Wujek na zły adres wysłał kuchnie :( i przyjdzie po świętach , szczerze powiem, że średnio jej się spodobał . Trochę go pomęczyła i zajęła się innymi zabawkami :( więc prezent nie trafiony . Może kiedyś bardziej się zakumplują . L dostała też sporo ciuszków i buciki , ale przed gwiazdką :P. Przyjechała Ciocia Malwina ( moja Siostra) i Ciocia Ada ( Chrzestna Livki) . Ale Ada wyjechała wczoraj do swojej rodzinki na święta . Zostaliśmy w trójkę , było bardzo fajnie :) . Spokojnie rodzinnie i dalej jest , bo przecież święta trwają. :)
Chciałabym złożyć Wam wszystkim życzonka. Szczęścia , zdrowia , miłości i bliskości wszystkich , których kochacie . Aby było tak na co dzień .  kasy , spełnienia zawodowego , samych sukcesów i zero stresu :) Wam i swojej Rodzince życzę ja z Livciakową :)
A my leniuchujemy , obżeramy się ciastem i słodkościami i radujemy się tym czasem spędzonym razem :)
Konkurs wygrała pani Anna Walczyk . :D

Pozdrawiamy :)



















piątek, 13 grudnia 2013

piątek 13-go i wgl tydzień 13-go

Hej Kochani :)
Wiem , że Was zaniedbuję ostatnio bardzo, ale ciągle mi brakuje czasu , na wszystko ! Ciągle coś się dzieje ... Dzisiaj zepsuł się odkurzacz , Mała od rana marudziła ( teraz śpi , poszła spać o 13 ,a zwykle ma drzemkę od 11 ), wczoraj fatalnie się czułam ( wątroba się odwdzięcza za kawki i napoje energetyczne i nieregularny tryb życia). Matka naturalnie wzięła się za sprzątanie i te wszystkie domowe obowiązki . Mamy tydzień odbierania paczek ciągle coś przychodzi . Wpadłam w manie zamawiania , zawsze coś się nawinie czego nie mogę odpuścić , Dawid niebawem weźmie ze mną rozwód ( tak , jeszcze przed ślubem) Hyhyhy . Parę dni temu miałam cudowny poranek , z rana odwiedził mnie pan mundurowy ( czyt. policjant) , ale w sumie to po cywilu był :P . Ale nie ma co żartować, bo ja usłyszałam w domofonie ' policja , proszę otworzyć ' to miałam milion myśli o co może chodzić ( naturalnie pierwszą był D , że coś nabroił , albo nie daj Bóg coś mu się stało ) gdybym mieszkała wyżej ( niż tj. teraz na parterze) to na zawał bym padła jak nic. Dawno takiego stres'a nie przeżyłam . Serio . Zmierzając do meritum sprawy . Kupiliśmy kradziony telefon z allegro. Żeby było lepiej i tak nie działał miałam go właśnie nieść do naprawy. Ale nie zdążyłam :P W sumie nie kupiliśmy tylko Stary kupił, ale z mojego konta ;/ Także 400 poszło , jeszcze przed świętami . Pełen wypas. Jednak tego samego dnia , miałam też naprawdę miłą niespodziankę Dziecię moje , bez żadnych protestów wróciło po spacerku do domu , zazwyczaj jak widzi naszą klatkę to się denerwuje i ucieka w drugą stronę . A dziś mamy piątek 13 , jak już wspominałam odkurzacz padł .. jutro jest sobota (czyt. egzaminy) dramat się szykuje. Historia , geografia i biologia. Jednak prawdziwy dramat już w styczniu egzamin z matematyki . Hmm .. są trzy powody dla których najbardziej się tego boje a) nauczyciel mnie nie lubi , b) nie wiele umiem, c) nauczyciel mnie nie lubi . Podpunkt b) zawsze jakoś dało radę obejść , bo podpunkty a) i c) nie występowały. Uczyła Nas bardzo sympatyczna kobiecina i było ok .A teraz widzę to w czarnych barwach . ;/ Chociaż w zeszłym roku było też tragicznie , akurat kiedy miałam egzaminy L załapała jelitówkę . Jedno z najgorszych doświadczeń . W czasie między próbami wciśnięcia jedzenia  albo picia Małej i wizytami u lekarzy nie wiele dałam radę się nauczyć , a jednak semestr zaliczony . Więc chyba nie ma rzeczy nie możliwych :) . Muszę skończyć tą szkołę , bo marzę o studiach . I tego się muszę trzymać :). Trzymajcie za mnie kciuki :)
A tymczasem zmykam , bo Myszka wstaje. Przypominam serdecznie o konkursie buziaki:)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Coraz bliżej święta ...

 Witajcie Kochani :)
Trochę Nas nie było .. ale w weekend zawsze tak jakoś wychodzi , że nie mam czasu usiąść i napisać . Szkoła , po szkole dramat w domu ( czyt. taki bałagan , że do wieczora mam co robić ) i jeszcze w między czasie zakupy . W sobotę do 1 w nocy pisałam prace kontrolne . A w następny weekend mam już egzaminy . Nie wiem co z tego wyjdzie , brakuje mi czasu . Jeszcze na święta nic nie gotowe , tylko choinka stoi .
W sobotę jak wróciłam ze szkoły Livia tak mnie powitała , że aż się wzruszyłam . Rzuciła się na mnie wyściskała i wycałowała, krzycząc przy tym ' Mamusia' . <3 Najwspanialsza moja :* .
Ta wstrętna pogoda demotywuje mnie do wszystkiego , nic mi się nie chce , a co raz więcej jest do zrobienia ;/ . Chciałyśmy dziś dłużej pospacerować , ale coraz z nieba kapie , raz więcej , raz mniej więc tylko zrobiłyśmy szybkie zakupy i skoczyłyśmy do krawca z firankami. Już 3 miesiące to odkładam , ale wychodzę z założenia , że jak nie zrobię czegoś w tym roku , to w przyszłym też :P .
Znów wpadłam w manie zamawiania :D . Dawid mnie zabije . Hyhy..
3 kurtki zimowe ma Livia . Ale zawsze gdzieś mi się nawinie jakieś cudo :)
Stresuję się szkołą, świętami i strasznie nabuzowana przez to chodzę .
W przyszłym tygodniu przyjeżdża moja siostra :) nie mogę się doczekać , Livka pewnie jej nie pamięta .. w wakacje ostatni raz ją widziała. Przypominam o konkursie Kochani :)




piątek, 6 grudnia 2013

Mikołajki

 Dobry wieczór <3
Dzisiejszy dzień spędziłyśmy w domu, niestety . A miałam już plan :( . Chciałyśmy iść na spotkanie ze Świętym , ale ta paskudna pogoda przeszkodziła Nam :(( . Strasznie zawiedziona jestem . Miałam nadzieję , że L w tym roku będzie się tam świetnie bawić , tak jak w zeszłym :( . Ale naturalnie Gwiazdor zostawił paczuszkę dla Malutkiej mojej <3 . Co prawda największy prezent już jej przed wczoraj dałam ( w poprzednim poście pisałam). W skarpecie znalazła dwie książeczki ze swojej ulubionej serii i słodycze :) . Mamy już choinkę . Ale L interesuje się nią tylko jak zgaszę światło. Jest mała , ale większej nie było by gdzie wstawić . Niuńka ubierała ją ze mną , ale zamiast wieszać bombki wpychała na gałązki :)
Tym czasem zmykam spać , bo późna godzina już :)
Życzę wszystkim spokojnej nocki buziaki :)

środa, 4 grudnia 2013

o wszystkim i o niczym :)

Wspomnienie Lata <3
Dobry wieczór , Kochani :)
Muszę przyznać się do klęski , nie wytrzymałam i dałam dziecku memu prezent już dziś :( oczywiście odtłumaczam sobie , że L jest Mała i nie będzie pamiętać, że prezent dostała wcześniej, ale czuję, że poniosłam jakąś małą klęskę osobistą . Bo nigdy nie wytrzymuję z prezentami do danego święta , czy dla Dawidowego czy dla Małej .. Jestem tak niecierpliwa , tak bardzo nie mogę się doczekać reakcji , że prezent zostaje wręczony tego samego dnia , którego go kupię . Nienawidzę tej cechy u siebie , tej niecierpliwości ...
Ale muszę powiedzieć , że trafiłam z prezentem , Livka dostała namiot , strasznie się spodobał , pomijając fakt , iż musiałam siedzieć w środku z nią :) ' Mama , mogę ' machając twierdząco głową , szarpała mnie i mówiła tonem wręcz rozkazującym :P . ( Mamo , mogę ' - historia taka , że kiedyś nim weszłam do wanny gdzie ona już się chlapała , zapytałam : ' A ja mogę się kąpać z Tobą ' , ale , że całe zdanie było za długie to zostało ' Mamo , mogę ' , powtarza to zawsze kiedy chce , żebym robiła coś z Nią . Lubię to . Daje mi to poczucie , że jestem dla niej ważna . Że nie potrzebuje mnie tylko do zmieniania pieluch itd. , ale do uczestniczenia we wszystkim z Nią <3 . Kocham ją tak mocno i tak bardzo , że nie ma słów , które to opiszą , ale wiem , że Wy ,Matki wiecie o czym mówię . Chociaż czasem bywa ciężko . Dzisiaj od rana była tragedia . Od nocy w sumie . czasem L śpi tak długo , że dwa razy muszę spojrzeć na zegarek , bo ciężko mi uwierzyć , a zdarza się jak dziś. Pobudka o 2.40 i chce się bawić zdejmuje po ciemku zabawki z półki i bawi się w najlepsze , a później włazi na łóżko i skacze po Nas śmiejąc się przy tym . i tak do 5.15 . Po spała do 7 i znów impreza , i wszystko na nie , wszystko czego nie wolno chce , robi awanturę jak nie dostanie tego co akurat pokaże , a jak mam jej dać swoją biżuterię do zabawy , pokazywała na szkatułkę , więc jej dałam ale pustą , a tu dziki płacz ,lament i tupanie nogami . Później ta sama akcja z róźą , którą Stary mi podarował kilka dni temu ' kiatka , kiatka daaaaj ! ' . Jeszcze PMS . Można oszaleć , ale jak poźniej mnie przytuliła i dała milion buziaków , zapomniałam , że byłam zła , że było mi źle :D . Takie to uroki bycia Matką <3 .
Ah . dwa dni temu . Tatuś ubiera Livuszkę po kąpieli , wszystko pięknie , ładnie . Robię mleczko . Aż tu nagle krzyk ' Czy ty nienormalna jesteś ? Za małe pieluchy jej kupujesz ? ' - Ojciec . Myślę , jaki czort , myślałam , że mogą być za duże bo kupiłam 5 . Ale idę do nich zobaczyć o czym dokładnie mowa. ' Jak ja mam jej to założyć ? ' - warczał . Spojrzałam tylko ' Dawid . To jest pieluszka dla lalki w rozmiarze 1 dla noworodków. ' - ręcę mi opadły. ' Ty , czekaj , w sumie to nawet dobry , patrz . ' - chciał się ratować , że niby taki tępy nie jest , ale cóż . Tatuśkowe pomysły <3
No to tyle na dzisiaj :) PRZYPOMINAM O TRWAJĄCYM KONKURSIE !
Spokojnej Wszystkim życzę . Buziak ;*
p.s. biorę udział w rozdaniu u Nusi , a Wy ? Nusiowe rozdanie

wtorek, 3 grudnia 2013

Mamusine obawy i rozterki .


Często się zastanawiam ' jaka ze mnie Matka , skoro sama jeszcze jestem dzieckiem w wielu , kwestiach ' ...
Miewam romanse z aktorami ( ostatnio z Robertem Pattinsonem ) , kocham słodycze szczególnie w porze obiadowej i w nocy , nie jem tak jak powinnam , zazwyczaj jeden posiłek dziennie , podjadam w łóżku , jestem roztrzepana ,o wielu rzeczach nie pamiętam , jestem leniem , lubię długo spać , bardziej od kupowania w sklepach odzieżowych dla mnie , cieszy mnie jak kupuję zabawki , lubię błyskotki i niektóre bajki .. . Co prawda nie czytuję już magazynów dla dzieci , ani nawet bravo , nie mam też segregatora ze wszystkimi wycinkami na temat gwiazdy , która akurat jest najbardziej na topie , ale czasem zatrzymuję się na disney xd jak przerzucam kanały , wierzę , że prawdziwy mikołaj gdzieś tam istnieje i za każdym razem jak oglądam ' króla lwa ' płaczę . Uwielbiam hello kitty , myszkę Minnie i kolor różowy .. Jestem uparta, bywam wredna , złośliwa i mściwa . I tak się zastanawiam co za przykład Livii daję . Oczywiście KOCHAM JĄ BEZWARUNKOWO ! Duży dzieciak ze mnie , a nie przykładna matka , raczej . Chciałabym wychować ją tak aby żyła godnie i szczęśliwie , aby umiała odróżniać dobro od zła , aby potrafiła kochać i nie była egoistką .By szanowała życie i ludzi, którzy na to zasługują. Żeby szła z uśmiechem przez świat. Chciałabym tylko , aby umiała się cieszyć życiem i tym co daj jej los .. ale czy potrafię ją tego nauczyć ?
Chcę dać jej poczucie bezpieczeństwa , szczęśliwy dom i miłość , bo JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA !
<3
Tak sobie dziś rozmyślam , a jak Wam mija dzionek :) ?

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Andrzejki ?

Witam gorąco :)
Miałam napisać wczoraj , ale jak nigdy o 20.30 leżałam już w łóżku , Starego chyba sumienie ruszyło , bo mi pomógł ogarnąć dom i Mysz :) .
Chciałam iść spać o przyzwoitej porze, ale do 12 wierciłam się i nie mogłam zasnąć :(.
A jak Wam minęły 'andrzejki' ?
U nas ? no cóż ..
Planowałam ten wieczór , od jakiś 2 tygodni . Miałam ochotę spędzić go jakoś wyjątkowo ,  inaczej . Oczami wyobraźni widziałam pięknie zastawiony stół i lanie wosku przez klucz. Ale w tygodniu Dawidowy mnie oświecił . ' Jaki wosk ? To pogańskie święto i jakieś śmieszne zwyczaje ( dla niego wszystkie święta , poza tymi wolnymi od pracy są pogańskie ). Aczkolwiek uznał , że faktycznie możemy zrobić coś dobrego do jedzonka i spędzić ten wieczór fajnie. Ciągle myślałam co pysznego zrobić . Myślałam o gyrosie albo pizzy , oczywiście później deser. Oczywiście mogłam gdzieś wyjść z koleżankami . Jednak D zapewniał , że będzie lepiej jak zostanę .Podczas piątkowych zakupów zapomniałam , że to już następnego dnia. Wyszliśmy z marketu , ja się ocknełam , że przecież nic nie gotowe , ale jeszcze jutro miałam na to cały dzień. Sobotni , upragniony wieczór nadszedł. Ale szału nie ma . Dobra zmobilizowałam się jakoś i poszłam do sklepu. Bez żadnego planu. Zadzwoniłam jeszcze do mojej rodzicielki z pytaniem ' Szybki ,pyszny deser ? ' - ' Pączki angielskie ' - Mama odpowiedziała , próbując ratować mój wieczór . Kiedy pomyślałam o tym tłuszczu i bałaganie .. odechciało mi się , i w tym samym momencie wpadłam na półkę ze słodkościami , a tam sos do lodów toffi ! o tak ! Bita śmietana do tego , owoce i lody ! Zjadłam całą michę tych pyszności , dostałam skrętu kiszek od zbyt dużej ilości i poszłam spać . Tak mineły andrzejki , na które tak długo czekałam . Zawsze tak jest  jak coś planuję , na coś czekam ... :(
Buziaki kochani ! I przypominam o konkursie :)




niedziela, 1 grudnia 2013

Konkurs świąteczny !


Zasady są takie:
Lubimy :
* Livia i Ja  Klik
I naszych kochanych sponsorów :
* For little Angels Klik
* Handmade by Ania B.  Klik
* Baby & Fun  Klik
* Żyrafa Sophie Klik
* Lenii Klik
A zadanie do wykonania jest następujące . Konkurs jest świąteczny , więc na adres agnieszkailivia@wp.pl  wysyłamy świąteczne zdjęcie , warunek jest jeden Nie samego dziecka ! Może być z mamą , tatą , babcią , dziadkiem , ciocią lub wujkiem , rodzeństwem itd. ( Może być brzuszek ciązowy , wtedy zadanie jest prostsze , bo jest mama i dzidzia :P )
Co rozumiemy pod pojęciem świąteczne zdjęcie ? Myślę , że to duże pole do popisu i liczę na waszą inwencję twórczą :)
Mile widziany byłby wierszyk , rymowanka albo jakiś ciekawy opis zdjęcia :)
Naturalnie w mailu podajemy dane swoje i dzieciątka , piszemy kto jest na zdjęciu.
A teraz nagrody !
Od for little Angels bon na zakupy na 25 zł

Od Ani kolczyki

Apaszka od Baby&fun
Od żyrafy Sophie zabawka
Od Lenii gumka+spinka w wybranym przez osobę wygraną kolorze :)



Konkurs trwa od 2.12.2013 do 24.12.2013 :)
Zwycięzce wybierze Livia poprzez losowanie !
Kochani ! Do dzieła ! <3

Buziaki !
p.s. w razie pytań proszę o kontakt :)










piątek, 29 listopada 2013

' CIĘŻARÓWKOWE OPOWIEŚCI' - czyli powrót do przeszłości :)

No tak , też kiedyś byłam Ciężarówką . Stosunkowo nie dawno, jak o tym myślę to mam wrażenie , że to było wczoraj.. A Livia ma już 19 miesięcy .. :)
Od początku zacznę . Po wakacjach z prawie - małżonem , ( Mazury , morze i góry, taki rajd sobie zrobiliśmy :D ) pewien znajomy spojrzał na mnie i rzekł ' świetnie wyglądasz i jak by Ci przybyło gdzie nie gdzie , w ciąży jesteś ?' ( Pomyślałam na głowę upadł jak nic ) odpowiedź skwitowałam śmiechem , wydawało mi się to nie realne. Siedzący obok mnie Dawid zamilkł. Po chwili zapytał , gdzie tu jest czynna apteka , bo chciał kupić test , odwiodłam go od tego pomysłu , ale nie na długo. Obudził mnie z rana o 9 znaczy  ( ale ja miałam wakacje wtedy, bo uczyłam się w liceum ekonomicznym :D ) i mówi z pełną powagą wstawaj , idziemy sikać ( myślę nie wierzę , całkiem go opętało , przecież to nie możliwe). Odwróciłam się na drugi bok i zakryłam po uszy kołdrą , ale Dawid nie dawał za wygraną zabrał mi pościel i koniec . Dla świętego spokoju , wpół przytomna poszłam z Nim do tej toalety i łapiąc za klamkę rzuciłam ' i co się tak gapisz i tak będzie jedna kreska ' i nim zdążyłam przekroczyć próg toalety D. podskoczył i wykrzyknął ' Masz swoją jedną kreskę ' pokazując mi test z dwoma paseczkami . Zaczęłam płakać , muszę Was zaskoczyć nie ze szczęścia . Powiedziałam mojemu prawie-mążowi :P , że sam jest w ciąży , wybiegłam z toalety, wywróciłam się , leżałam tak na tej podłodze i płakałam , chyba bardziej wyłam niż płakałam . D cieszył się jak debil , zamiast zainteresować się moim stanem rozgoryczenia i rozczarowania . Poszedł po jeszcze jeden test , bo ja ciągle mruczałam , że na pewno wynik jest błędny , test był zepsuty , cokolwiek by nie zgodzić się z wynikiem . No, ale następny pokazał to samo dwie kreski . Świat mi się zawalił . Miałam wtedy 18 lat . I inne plany na życie niż ślęczenie w pieluchach ( wtedy tak to widziałam). Przecież zaczęłam dopiero liceum , chciałam iść na studia. Dawid oczywiście mnie pocieszał . Nie omieszkał pochwalić się całemu światu , że zostanie Tatą . A mnie to wcale nie cieszyło . Byłam u lekarza ( na takiego chama trafiłam , nie życzę nikomu , serio). Pooglądał na usg i powiedział ' Niby jest tu jakiś pęcherzyk , ale nie wiadomo czy to ciąża , jeśli w ogóle to do trzeciego tygodnia i nie później '. Dawid czekał na korytarzu , chciałam go zawołać, ale pan niby- lekarz ( bo to , że 5 lat wkuwał na uczelni ginekologie to lekarzem go nie czyni , bynajmniej moim zdaniem za słowem lekarz powinno iść również trochę zrozumienia, szczypta uprzejmości i przede wszystkim znajomość kodeksu ' Ciężarówki' , a u niego brak było w/w cech ) 'nie może pani zawołać partnera , ani dostać zdjęcia usg, takie rzeczy tylko w moim prywatnym gabinecie ' , nie wiedziałam wtedy , że on nie ma racji . Więc grzecznie podziękowałam i wyszłam . I pamiętam słowa doktorka , które cały czas słyszałam w mojej głowie ' nie wiadomo , czy to ciąża ' trzy dni chodziłam z tą myślą . Miałam nadzieję , że jednak to nie dziecko . Że może zrealizuje swoje plany tak jak chciałam . Trzy dni później spadłam ze schodów około 15 marmurowych , szłam po D do piwnicy, bo coś tam majstrował (pewnie nagrywał rap'y :D) . Nie mogłam wstać , przejechałam plecami po wszystkich stopniach . Dawid słysząc dziki krzyk przybiegł , wniósł mnie na rękach założyłam buty i popędziliśmy do szpitala . Miałam straszny mętlik w głowie. Pojechaliśmy do chyba największego szpitala u Nas w mieście. Czekaliśmy dość długo pod ginekologią . Miałam wrażenie , że czas się dłuży w nieskończoność , dopadły mnie wyrzuty sumienia , że to może stało się przez to , że wcale nie cieszyłam się , z faktu , że najprawdopodobniej jestem w ciąży . Coś okropnego. Zostałam poproszona do gabinetu. Serce mi waliło jak szalone . Ledwo szłam , plecy miałam konkretnie potłuczone. Bardzo miła pani doktor , porozmawiała ze mną, zrobiła usg i wtedy pokochałam Fasolę , która we mnie mieszkała , kiedy zobaczyłam bicie serduszka nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa . Płakałam jak bóbr. Chciałam poprosić panią doktor , żeby zawołała D , ale nie nie byłam w stanie nic powiedzieć. Lekarka oznajmiła, że to 8 tydzień , a tamten niby lekarzyk mówił , że to 3 tydzień ( przed trzema dniami ) ale to już nie było ważne . Najważniejsza była Fasola, zdrowa ! Nic więcej mnie nie obchodziło . Miałam jeszcze podejść na chirurgię , by ktoś obejrzał moje plecy , ale jak zobaczyłam ile osób tam czeka . Zwątpiłam . Od wtedy byłam szczęśliwa . Naprawdę się cieszyłam . Dawid był ze mną wspierał mnie i wiedziałam , że będzie dobrze . Jak tylko mogłam normalnie chodzić poleciałam na zakupy . Dla dziecka. Wybierałam same rzeczy unisex , bo płci nie znaliśmy ( chociaż ja czułam , że to będzie dziewczynka) . Moja mama nie była zadowolona , wręcz była zła. Wtedy jej nie rozumiałam , obraziłam się na nią , teraz wiem o czym mówiła , nie zawsze jest łatwo , ale najważniejsze , że mamy siebie . <3 Ale kontynuując , zaczął się wrzesień . Szkoła. Miałam zamiar do niej chodzić dopóki mój stan pozwoli  ( żałuje , że nie trzymałam się ściśle tego planu), ale trochę się pokomplikowało. Dawid poszedł niby do super pracy , tyrał jak wół , nawet po 15 godzin , nawet w niedzielę , ale pracodawca , co tydzień dawał zaliczki typu 100 zł i mówił , że reszta później , ale póżniej nigdy nie nastąpiło. Więc zrezygnował z tej pracy. Mieliśmy wyjechać do Białegostoku , bo tam miał mój wybranek mieć pewną pracę . Doszłam do wniosku , że skoro i tak wyjeżdżamy po co chodzić do tej szkoły i rzuciłam ją z dnia na dzień ( to była beznadziejna decyzja). Z Białymstokiem nie wypaliło .  Dawid dostał pracę we Wro . Wynajęliśmy ze znajomym mieszkanie, bo wcześniej wynajmowaliśmy pokój w dużym domu , gdzie było dużo ludzi , słaba opcja dla małego dziecka. A ja siedziałam całe dnie w domu , szperałam na allegro kompletowałam rzeczy dla małego człowieka , który w kwietniu miał zaszczycić Nas swoją obecnością . Wtedy miał to być chłopiec , po wielu kłótniach miał dostać na imię Maksymilian. Lekarz przez 2 miesiące twierdził , że to chłopczyk , czułam , że się myli . W 7 miesiącu potwierdził moje przeczucia :) . Do chyba 5 miesiąca , nie było widać ,  że jestem w stanie ' Błogosławionym' , nosiłam dżinsy w rozmiarze xs. Ale od 6 to chyba tyłam z dnia na dzień. Hormony szalały . Dawid , był dzielny . Znosił wszystko . Wyrzucałam go z domu. Mówiłam , że nie chcę z nim być mniej więcej 5 razy w tygodniu . Z tego miejsca przepraszam Wszystkich , którzy padli ofiarami moich burz hormonalnych . BARDZO PRZEPRASZAM :( .Brzuchal rósł , a ja , my w sumie nie mogliśmy się doczekać . W ostatnim trymestrze rodziłam 3 razy ostatnim już naprawdę . Pierwszym razem było śmiesznie , chyba 37 tc . Wstaje rano (czytaj o 12 , jak na nie pracującą ciężarną , z dzieciem wchodzącym pod żebra po nocach, przystało ). Siadam na łóżku, czułam się normalnie , trochę jak słoń , ale wtedy nie było to dla mnie niczym nadzwyczajnym. Podnoszę się z łóżka i pacze :P , a tam mokra wielka plama . Choroba ! - pomyślałam . Przez chwilę zastanawiałam się co zrobić , ale złapałam za telefon i zadzwoniłam do mej rodzicielki ( kilka tygodni nie gadałyśmy , ale później Mamuśka ma była dla mnie wielkim wsparciem <3 ) z najgłupszym pytaniem na świecie ' Hej . Słuchaj Mamuś jak rodziłaś to Cię bolało ?'  mama się roześmiała . po chwili zamilkła , - a boli cię coś Kochanie ? - usłyszałam ( wytłumaczyłam co jest grane , a Matula rzekła ' to już' ) . Jakaś masakra wtedy nastała . Ja nie miałam spakowanej torby do szpitala . Zadzwoniłam do Dawida , ten w 15 minut z drugiego końca miasta teleportował się pod dom , zadzwoniłam jeszcze do koleżanki , też rok wcześniej została matką więc wiedziała jaka jest powaga sytuacji, ta przyjechała by odtranspotrować mnie do szpitala . Zeszłam z podręczną torebeczką , kumpela trochę się zdziwiła, że mam tak małą torbę , zapytała się co mam w niej , a ja nie wiele myśląc wrzuciłam do niej: dezodorant , podkład i lusterko ( Sama się zastanawiam jak mogłam to zrobić :P ). Jakiś studencik , na pytanie mego Lubego ' co teraz? ' (a ja nie byłam jeszcze po badaniu , tylko po wywiadzie wstępnym.) ' rodzimy ' -odpowiedział . Nie mieliśmy zgody na poród rodzinny , od ordynatora , więc miałam rodzić sama . A plan był taki , że D będzie mnie za rączkę trzymał . Po badaniu okazało się , że to jeszcze nie ten czas. Ale zmotywowało mnie to do spakowania torby dla siebie i L. ( już wtedy Mała miała na imię Livia , bo bardzo długich rozmyślaniach i wojnach z Dawidem). Tydzień później miałam jakieś skurcze . Dawid odrazu wziął torbę wsunął mi buty na nogi i pojechaliśmy do szpitala . Tym razem też fałszywy alarm :( . A My tak bardzo chcieliśmy , żeby to było już ! 23 kwietnia wieczorem dostałam takich bóli , że myślałam , że umrę , a nie urodzę . Pojechaliśmy do szpitala . TO BYŁ JUŻ TEN CZAS ! Załatwiłam wcześniej zgodę od ordynatora , żeby Dawid mógł być przy mnie . Po badaniu odrazu na porodówkę . A dokładniej na salę do porodów rodzinnych . Była ze mną jeszcze przyjaciółka Natalia ( sama niedawno została mamą , Gratuluję Ci kochana jeszcze raz! ) . Za ścianą jakaś rodząca wyzywa swego małżona , D zbladł, gdy posłuchał. Ale zdania nie zmienił , chciał być ! Przy badaniu zobaczyłam anestezjologa , od razu poprosiłam o znieczulenie , i dostałam ( wewnątrz oponowe) . Ale od niego akcja się zatrzymała , skurcze ustały. Lekarze odłożyli mój poród do rana . Dawid pojechał się przespać . Natalia została ze mną. Całą noc przegadałyśmy. Byłam strasznie podekscytowana. Z rana kroplóweczka na wywołanie skurczy , Dawid przyjechał do szpitala. Skakałam trochę na piłce i zaczęło się . O 12.05 , 24 kwietnia 2012 roku na świat przyszło ważące 3.050 kg i mierzące 54 cm moje szczęście - Livia . Płakaliśmy wszyscy troje . To był najpiękniejszy moment w moim życiu <3



17 miesięcy :*
 Matka w 5 miesiącu :)
 Pierwsze chwile na świecie z Tatą <3
 Matka , kiedy nie myślała , że matką będzie. Przed ciążą się ma rozumieć .
 j.w.
 j.w.












W dzień dziecka :*

Już niedługo -KONKURS !

Hej Kochani ! ;*
Mam radosną nowinę Będzie konkurs ! Nie chciałam wcześniej o tym wspominać , bo nie wiedziałam czy to wypali :) . Ale to już potwierdzone informacje , startujemy w przyszłym tygodniu. Mamy już 3 sponsorów + drobiazg ode mnie o Livii  , więc 4 nagrody ! BARDZO SIĘ CIESZĘ !
W dalszym ciągu nie wystawiłam wszystkich moich nominacji do ' Liebster blog award ' .
Tu są pytania :
http://livuszkaija.blogspot.com/2013/11/liebster-award-cd.html
a nominuję jedną z moich dwóch ulubionych blogerek. Jadźko ! Muszę ! Bo uwielbiam Cię czytać. :
- www.jadalna.wordpress.com
Druga moja ulubiona do czytania to Karolina :
- http://mama-kubusia.blogspot.com
ale wiem , że została nominowana już i nie wiem czy mogę to uczynić po raz drugi :P Jeśli tak to nominuję :)
Czytam ostatnio tyle blogów, że już straciłam rachubę . W każdej historii odnajduję trochę siebie , coś wspólnego , coś co Nas łączy :)
Ostatnio wpadłam na blog 'Ciężarówkowy' i natchnęło mnie to do napisania o swojej ciąży , ale później o tym . :)
I tyle na teraz :D
Do później Kochani <3

środa, 27 listopada 2013

Był śnieg i go nie ma :D

 Hej kochani !
Jestem , w końcu się zmotywowałam , żeby usiąść i napisać ...
Pierwsza kwestia jest taka, że bardzo chcę podziękować wszystkim , którzy mój blog czytają . Naprawdę bardzo się cieszę z każdego komentarza czy lajka na fan page'u.
Tak sobie myślę , że My Matki ( bo sądzę , że głównie właśnie matki mnie czytają) tworzymy taką społeczność i powinnyśmy się trzymać razem , dzielić się doświadczeniami , bo mamy wiele wspólnego , a przede wszystkim każda z Nas ma ten sam priorytet Nasze Dziecko / Dzieci :) Bardzo dziękuję , że jesteście <3
A co u Nas ? wczoraj spadł śnieg . Padało od samego rana . L siedziała w oknie i krzyczała ' Pada , pada ' . Ale ciekło jej troszkę z noska i nie wyszłyśmy , bo nie mam zamiaru jej szprycować lekami. A dziś po śniegu ani śladu . Zamiast tego piękne słonko ! Jednak temperatura już dość niska ,więc nawet ja założyłam czapę, L. była w szoku, bo nigdy mnie w takim stroju nie widziała, później zaczęła się śmiać. Wróciłyśmy z czerwonymi nosami. No i tak jakoś minął dzień . Teraz właśnie mam chwilę , więc piszę do Was . Posprzątałam . Byłyśmy jeszcze na łowach w sklepie second- hand , który Nam znajoma poleciła , ale nic nie wpadło mi w oko :(.
Chciałam się z Wami podzielić moim nowym odkryciem . Ostatnio pani w sklepie namówiła mnie do zakupu kapsułek do mycia podłóg Mr.Muscle.
I wiecie co ? Świetne są . Po prostu bomba. Wy testowałam je po tym jak mój prawie - Małżon robił obiad . Tłuszcz i dużo innych substancji mniej lub bardziej brudzących . Ale kapsułki dały rade są świetne . Za pierwszym razem wszystko domyły bez żadnego szorowania . I ten śliczny kwiatowy zapach roznoszący się w całym domu :D . Tylko jest jeden minus . ok. 7zł za 12 sztuk , więc dość drogo , bardziej opłaca się kupić butle płynu , ale myślę , że kapsułki dają lepszy efekt , póki co używam ich do misji specjalnych. :D POLECAM !

Aaa i kolejne 2 nominacje w konkursie:
- http://www.kacikkuby.blogspot.com/
- http://mama-i-maja.blogspot.com/

A co u Was słychać , spadł śnieg ? :>
Buziaki i pozdrawiamy gorąco !




My z L w dniu chrzcin :)
 Livia i Maja :)





A tak było u Nas wczoraj :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

.. A po weekendzie..

Hej !
Jestem po zalatanym weekendzie , dużo się działo , za dużo !
Nie miałam czasu na nic . Szkoła, po szkole wszystko na raz .
Tatusiek oczywiście zostając z Małą ,  nie miał czasu posprzątać.
Więc naprawdę nie chcieli byście widzieć naszego bajzelku :D
Zawsze tak mam jak wracam ze szkoły (prawie zawsze). Normalnie to tęsknię za moim prawie-mężem , ale jak wracam do domu to zapominam o tym i się tylko wściekam ! Normalnie przez chwilę , mam ochotę go udusić . Ale za chwilę przychodzi poczaruje trochę to mi raczej przechodzi , ale wczoraj moje nerwy osiągneły apogeum . Poszłyśmy po mojej szkole My ( L i ja ) na zakupy i tak sobie pomyślałam , że zrobimy kolejny ( przed świąteczny) test zabawek (co by Mikołaj nie miał cienia wątpliwości) w jednym ze sklepów no i tak uczyniłam zabrałam ją na dział z tymi wszystkim cudami. Oczy chodziły w okół głowy, i słyszałam ' Mamo ! to , moje ! ' około miliona pięćset dziewięćdziesięciu ośmiu razy :) w jednej alejce ! Trochę czasu Nam to zajęło , naturalnie kiedy szłyśmy na inny dział dziki krzyk , płacz i lament. Więc musiałam wręczyć dziecku memu mikołaja czekoladowego, który natychmiast został pożarty do połowy . Bo więcej L nie dała rady , no i odwiedziłyśmy Ciotkę Karolę, która pracuje na stoisku obok. Wróciłyśmy po prawie 3 godzinach i co ? Bałagan jeszcze gorszy niż był . A Tatuś poszedł spać . Wrrrr . ! Byłam tak wściekła . Ale postanowiłam zastrajkować i nie sprzątać. Wykąpałyśmy się z L. , zjadłyśmy i kiedy Maleństwo zasypiało wtulone we mnie , przeglądałam blogi i trafiłam na kilka świetnych , nie ziemskich i w ogóle czadowych :) . Ale napisać nic nie mogłam, bo zbyt bardzo byłam zmęczona , przysnęłam przy zatapianiu się w różniste historie . Rano wstałyśmy. I sprawy urzędowe załatwiałyśmy . A teraz próbuję się zebrać, żeby ten armagedon ogarnąć , trochę zaczełam , ale opornie to idzie :D
Ciągle myślę o świętach , przez te markety , galerie itd. wszędzie roi się od wszystkiego co Bożym Narodzeniem związane :) .

Nawiązałyśmy z L. nową znajomość :)
Mysza ma nową koleżankę Maję (10 mcy) A mama , Mamę Mai :)
Uwielbiam jak ma kontakt z innymi dziećmi , ona zresztą też , ale woli starszych

od siebie kompanów do zabawy. Ale wierzę, że nawiąże z Mają nić przyjaźni jak częściej będziemy się widywać.
No tak . Najważniejsze ! L wczoraj skończyła 19 miesięcy . Kiedy to minęło , ja się pytam . ? Kiedy ?

Postaram się dziś wytypować następne blogi do konkursu tym czasem podnoszę się i muszę doprowadzić to pobojowisko do stanu używalności . Amen !
Pozdrawiam !
p.s. zdjęcia później dodam :*

czwartek, 21 listopada 2013

'Liebster Award ' cd :)

http://julkidzidzius.blogspot.co.uk

http://tosinkowo.blogspot.com

http://mamineskarby.blogspot.com

Kolejne moje nominacje :D

Jeszcze 6 :)

A tym czasem pytania :


1. Ulubiona zabawa z Pociechą / Pociechami :D

2. Ulubiona piosenka .

3. Skąd pomysł na założenie bloga.

4. Ulubiona potrawa .

5. Lubisz gotować ?

6. Oglądasz seriale ? ( jakie najchętniej)

7. Ulubione zajęcie ?

8. Masz lampę z dżinem , jakie są Twoje 3 życzenia ?

9. Co sprawia Ci najwięcej problemu w wychowywaniu Twojego Dziecka / Dzieci ?

10. Czego się boisz ?

11. Czego nigdy nie zrobisz ?



Buzioleee :*
Spokojnej nocki Kochani :)

HAPPY !

Witam serdecznie !
W świetnym nastroju dziś jestem !
Kilka czynników na to wpłynęło.
Pierwszy to naturalnie L. , która obudziła mnie w taki sposób , że każdego by to ruszyło !
o 2:11 wstała i nie płakała , stała w swoim łóżeczku i z rozżaleniem w głosie wołała ' Mamuś , mamo .. ' . Myślałam , że jest głodna, albo swędzą ją dziąsła ( wolałam by była głodna , zrobiłabym mleczko i tyle ) , zajrzałam naturalnie jeszcze w pampersa, ale jego stan był ok , może jedne siku, więc uznałam , że nie ma sensu jej rozbudzać . Położyłam do Naszego łóżka , a ona tak mocno mnie przytuliła, że nie miałam sumienia odkładać jej do łóżeczka , ani nawet nie chciałam , tak mi dobrze było. Nie ważne , że trochę Nam ciasno w 3 osoby (Dawid i tak wstawał o 5 , więc nie było tragedii :)  . Miałam nadzieję , że skoro obudziła się w nocy pośpimy trochę dłużej, a tu 7:00 i pobudka. Ale jaka słodka <3. Myszka wstaje obcałowuje mnie i mówi 'Mamo , kocham , kocham' i wtula się we mnie . Otworzyłam oczy i miałam w nich od razu łzy. <3 ! Łzy szczęścia !
JAK JA JĄ KOCHAM !!!
Drugi czynnik to nominacja ' Liebster Award' . Strasznie mi miło się zrobiło <3
Dziękuję bardzo, Mojej nominatorce :P
Zabawa wygląda tak: autor nominowanego bloga , odpowiada na 11 pytań , które zadała osoba nominująca . Następnie wystawia 11 blogów , w ramach swojej nominacji . I zadaje im 11 pytań ( nie wiem o co chodzi z tą 11 :P ). Osoba nominowana , nie może nominować tej osoby , która wystawiła ją.


A takie właśnie pytania otrzymałam :) :
1. Gdyby jutro miał nastąpić koniec świata co byłoby najważniejsze do zrobienia dla Ciebie?
- Spędzić ten czas z najbliższymi <3
2. Słońce czy deszcz?
- Oczywiście , że słońce , bo jak pada nie można spacerować, a My to uwielbiamy.
3. Szpilki czy sportowe obuwie?
- Obuwie sportowe , dokładniej air max'y
4. Co czujesz patrząc na swoją/e pociechę/y ? :D
- Miłość , czuję jak mi serducho szybciej bije. Czuje prawdziwe szczęście i radość ! Mam poczucie spełnienia , bo L. jest moim spełnionym marzeniem !
5. Ulubiony film?
- Zmierzch cała saga .
6. Makijaż - lubisz czy nie znosisz?
- Lubię , ale rzadko mam na to czas .
7. Czy skarpetki do sandałów według Ciebie to faktycznie obciach?
-  Dobra stylówka :P . A poważnie myślę , że straszny obciach.
8. Gdybyś miała wybrać pomiędzy papugami a rybkami, co byś wybrała?
- Papugę , jestem straszną gadułą. Miałabym z kim poplotkować :)
9. Jak lubisz spać?
- Długo !
10. Czym dla Ciebie jest szczęście?
- Moje szczęście właśnie podsuwa mi książeczkę 'Krówka Karolina' pod nos i mówi 'Czyta , mama' :) Moje szczęście ma na imię Livia <3
11. Co daje Ci prowadzenie Bloga ?
- Prowadzenie bloga daje mi to , że mogę się wygadać ( wypisać :P) . Strasznie samotna się czuję , nie mam tu rodziny , raczej same z L. siedzimy całe dnie , a kiedy mogę napisać , o czym myślę , co czuję , jest mi najzwyczajniej w świecie lepiej , lżej na sercu  :)

Mam póki co dwie nominację :) :

http://zosiakowyswiat.blogspot.com/


http://slodkiepotwory.blogspot.com

Jak tylko coś jeszcze wynajdę , od razu tu wrzucę!

Buziakii ;*






środa, 20 listopada 2013

Hejjjjjj !
Pogoda znów odbiera chęci do czegokolwiek :(
Jak ja nie lubię jesieni ! w sumie to takich dni jesiennych , bo sama pora roku nic mi nie przeszkadza .
L. znów postanowiła budzić się w nocy , myślę , że to przez zęby :(
 Później wstała o 7 i już nie dała się namówić na króciutką drzemkę .. o której marzyłam , poszła spać w granicach 12 ( jak zwykle) ale wstała o 13 .. więc nie zdążyłam wszystkiego zrobić co zaplanowałam :/ Za to L. zrobiła mi niespodziankę ( mama-gapa zostawiła włączony długopis na stole) popisała cały stół w kuchni i wystarczyły jej 2 minuty , by to uczynić :) całe szczęście , że to tylko cerata :D
Nie byłyśmy na dworze , bo leje deszcz co chwilę .. szału można dostać ..
Obejrzałam wczoraj na tvn player ostatni odcinek ' Przepisu na życie ' i strasznie ubolewam nad tym faktem. To był taki mój poniedziałkowy rytuał . Ale coż zrobić . Zawsze zostaje jeszcze ' Pierwsza miłość ' i ' Na wspólnej' :) Myslę , że prędko się nie skończą :D
Zrobiłam zdjęcia bucików do sprzedania ! W końcu !
Od wczoraj prowadzimy z Dawidem intensywne rozmowy na temat prezentu gwiazdkowego dla Gwiazdki <3
Ja od początku obstaje przy interaktywnym piesku . Ale Tatuś wymyślił Furby ' ego . I nie wiem .. No niby mamy jeszcze trochę czasu ...
A może ktoś mi podpowie ?
A Wy co szykujecie pod choinkę dla swoich Pociech ?


Gorąco pozdrawiamy w ten chłodny i deszczowy dzień :)

p.s. Kruszyna miesiąca tu nie miała <3

wtorek, 19 listopada 2013

Witam .
Dzisiejszy dzień z cyklu ' lepiej nie podchodź , bo uduszę '
Normalnie jestem zła na cały świat i nie wiem czemu .
Chyba wstałam lewą nogą.
Dzień minął zwyczajnie , spacer , L. poszła spać , ja - wzięłam się za gotowanie i sprzątanie . Czyli nic nadzwyczajnego .

Myślę ciągle o świętach .
Nastawiam się , że to będzie wspaniały czas spędzony z moimi Łobuzami ;* .
ale często tak mam , że jak coś sobie wyobrażam to wychodzi inaczej niż bym chciała .
Ale i tak będzie wspaniale , bo jest L. i to Ona nadaje wyjątkowości każdej z chwil <3

Nie wiem co jeszcze mogę napisać nieszczególnie mam dziś głowę do tego :P

Buziaki i spokojnego wieczoru w
szystkim :)









Takie wspomnienie wakacji .
L. i jej kuzynka Charleen :)