Strony

czwartek, 29 maja 2014

To My :)

Witajcie :) Po długiej przerwie wracamy z nową energią :) . Co u Nas takiego się działo ? Hmmm ... długo by pisać . Naprawdę dużo rzeczy :)
24 kwietnia Liv skończyła 2 latka ! <3 i serio nie wiem kiedy to minęło. Przecież tak nie dawno jeszcze mieszkała pod moim sercem :)
Byłyśmy u jednych dziadków w Augustowie , u drugich nad morzem . L codziennie się zmienia . Mówi już tyle , że nie mogę wyjść z podziwu . Czasem się zastanawiam skąd ona zna takie słowa . Najbardziej mi się podobało jak byliśmy na spacerze w Wujkiem i Ciocią , Liv staneła przed Nami i machając rączką mówi tak : ' Oćcie Kofani ' :) Mega słodkie mi się to wydało :) . Od tamtego spaceru L przechodzi etap fascynacji wszelkiego rodzaju małymi robalami , najbardziej lubi mrówki , zawsze jak jakąś widzi mówi ' Dzień dobly panie mrówku ' . Bawi mnie to za każdym razem ( chociaż nie powiem , żeby mnie nie denerwowało jak się muszę zatrzymywać co trzy kroki kiedy się śpieszę , bo kiedy idziemy na podwórko po prostu pospacerować i się bawić to inna sprawa :)
Z ważnych dla mnie rzeczy . To jeszcze to ,że skończyłam szkołę , nie napisałam matury , ale napiszę za rok . Może to i lepiej , bo więcej czasu na przygotowanie się. Zapisałam się na dwuletnie studium kosmetyczne . :) żeby nie stać w miejscu . Bo coś wiem na temat przerwania nauki i powrotu do niej , nie jest to łatwe :P .
Ostatnio Liv była chora , bardzo . Miała grypę jelitową . Coś strasznego , dla mnie , bo naprawdę rzadko L bywa chora , szczerze mówiąc to chyba z jej druga poważna choroba , nie liczę gorączki od zębów i jakiegoś katarku , bo przy tym co było teraz to nic . 8 dni masakry . nie wiedziałam czy jest noc czy dzień , czy w ogóle spałam . Ojciec ciągle dramatyzował czytał na internetach i wymyślał , szczypał L po kilkadziesiąt razy dziennie , żeby sprawdzić czy na pewno się nie odwodniła, a myślałam , że to ja jestem panikara :P . Na szczęście obyło się bez szpitala , ale ciężko było . Szczególnie kiedy na siłę musieliśmy jej podawać leki :( . L jest już całkiem zdrowa szczególnie to widać kiedy robi te swoje awantury , dziś na przykład godzinę czasu zajęło mi wychodzenie z domu . Ja ją ubierałam , ona się rozbierała i tak w kółko . Oczywiście krzyczała w niebo głosy przy tym .. . Lekarze mówią , że to typowy bunt dwulatka , oby jak najszybciej przeszło , bo na prawdę chwilami nie wiem już co robić .
Ubolewamy strasznie , że pogoda się zepsuła naprawdę , bardzo fajnie spędzałyśmy czas kiedy świeciło słonko . Nie wszystkie dni dałyśmy radę wykorzystać w pełni , bo wracałyśmy do zdrowia .
Livkowa ma swoją nową ulubioną zabawę , jakoś przez ten deszcz sobie wymyśliła . Znalazła w mojej torebce trochę drobniaków , przyniosła mi pilot , rozstawiła jakieś rzeczy na stole wcisnęła w moją rękę torbę foliową i powiedziała, że ona chce coś kupić :) . Więc od jakiś 3 dni codziennie bawimy się w sklep  :) . A aaa . Nie napisałam do czego służy pilot . Jest on kasą fiskalną :) Aż z podziwu nie mogę wyjść jak ona sobie to wykombinowała . A co robią Wasze dzieciaczki w tą paskudną pogodę ? :>
Biorę się za szukanie zdjęć do posta , bo trochę tego mam :)
Buziak ;*