Strony

czwartek, 15 stycznia 2015

23.04.2012

Już od kilku tygodni wiedziałam , że może się to zdarzyć w każdej chwili i skłamałabym , gdybym napisała , że nie chciałam by ten moment nadszedł jak najszybciej . Nie chodziło tu wcale o nieprzespane noce z powodu nie umiejętności ułożenia się z brzuchem wielkości piłki lekarskiej , o rwący ból w plecach po zrobieniu kilku kroków , o wizyty w toalecie co dwadzieścia parę minut , o ból żeber kiedy ona tam urzędowała , ale o to , że nie mogłam się już doczekać by ją poznać , tak naprawdę . Niby znałyśmy się od 9 miesięcy . Czułam jej każdy ruch . Wiedziałam kiedy śpi . Kiedy ma czkawkę . Widywałam ją na zdjęciach usg . Ale nie mogłam zobaczyć naprawdę jak wygląda , jakie ma oczy , jaki kolor włosów , nie mogłam jej  dotknąć . przytulić .
Dwudziesty drugi kwietnia . Taką datę wyliczył lekarz .
Cały ten dzień czekałam , aż coś się stanie .. wskazówki zegara zdawały się stać w miejscu . Nigdy aż tak czas mi się nie dłużył . Z minuty na minutę , z godziny na godzinę czułam , że coraz bliżej do naszego spotkania . Minął ten dzień ..  .
23 kwietnia 2012 ... pamiętam ten dzień przez mgłę
.. zaspokajanie wszystkich zachcianek pokarmowych ( czasem się zastanawiam , czy moich czy jej : ) . Popołudniu D wrócił z pracy . Obiad , jakiś film . Zerkałam od czasu do czasu na tą spakowaną torbę, która leżała na przewijaku i czułam smutek . Bo tak bardzo chciałam mieć ją już tu . W swoich ramionach . Położyliśmy się spać . I wtedy przyszedł ból , którego się nie spodziewałam . Rwący ból w dole brzucha , w dole pleców . Miałam przez chwilę wrażenie , że umieram nie rodzę .. kilka telefonów ,  strach , ale jednocześnie radość , że coś się dzieje w końcu. Klnęłam pod nosem . Dojechaliśmy do szpitala . Badanie . Lekarz powiedział , że to już . Byłam tak szczęśliwa , że zapomniałam o tym , że boli . Chociaż jak siedziałam na porodówce odczułam strach jak słyszałam jak za kurtyną kobieta wyklina swojego nieobecnego przy niej małżona ' Ty Huju , Ty tu powinieneś leżeć i Ciebie powinno tak napierdalać ' i kilka jeszcze innych zdań padło .a później kilka sekund ciszy i piękny płacz , płacz dziecka .. Przestraszyłam się , że będzie mnie tak bardzo bolało jak tą kobietę, która przez łzy leciała ze swoim mężem .. I tak myślałam , że niby to już bo 4 cm . skurcze co 15 minut . Ale ból taki , że można było go znieść ..
Cieszyłam się, już za niedługo miała być z Nami , będę mogła ją przytulić , pocałować .... trochę się bałam , tego co mnie czeka.. ale moment, po oddziale chodził anestezjolog .. wyłudziłam znieczulenie , nie było przeciwwskazań , jednak zamiast pomóc , skomplikowało sprawę . Akcja porodowa się zatrzymała godzina 24 , skurcze ustały .. pozostało czekać .. oczywiście nie zmrużyłam oka . Rano lekarz z kolejnej zmiany zadecydował o podaniu kroplówki . Zaczęło się coś dziać . Ale to jeszcze nie to .. poskakałam po piłce , pochodziłam . I się zaczęło ! Dawid był cały czas przy mnie , przy Nas znaczy .. 11.45 ból osiągał apogeum . Starałam się nie krzyczeć . Trochę jęczałam . Na moje nie było tragedii ;). D. trzymał rękę , ja jego sciskałam z całych sił . 12.15 ... najpiękniejsza chwila w moim życiu . Człowiek , który 9 miesięcy mieszkał pod moim sercem leży już na moich piersiach . Płakaliśmy wszyscy . Nie do opisania jest szczęście , radość jaką wtedy czułam .. jedno jest pewne , mój świat zmienił się o 180 stopni .. zmieniła się moja definicja szczęścia , moje szczęście ma od tamtej pory na imię Livia . Wtedy miała 53cm długości i ważyła 3.050 kg . Jak sobie to przypominam ściska mnie za serducho . Tak od ponad dwóch i pół lat jest z Nami L. <3







   Tak mnie wzięło na wspominki ;)Czytałam sobie co tam u Kubusia i Jego Mamy Tym czasem u Nas dużo zmian . Liv chadza do przedszkola , świetnie sobie daje radę . Matka pracuje . Odczuwam tęsknotę ,ale cóż , kiedyś musiałyśmy odciąć pępowinę . Dziś mamy pierwszą wizytę u dentysty . Ciekawa jestem jak będzie .
Pozdrawiamy ;)





 .

A tu Liv w przedszkolu <3